Alexandra Bracken - Mroczne umysły

15:41

Była sobie książka. Niezła całkiem, w jeden dzień przeczytałam, tak mi się podobała. A potem jakimś cudem o niej zapomniałam i to było słabe, bo miałam o niej napisać.
Dziś rano, gdy już sobie o niej przypomniałam (odkurzałam półki z książkami...), pomyślałam, że skoro na dwa tygodnie zapominam o książce, o której muszę napisać, to albo ona wcale nie jest taka super, jak myślałam, albo zaczynam się starzeć i dopada mnie skleroza. 


I dzisiaj będzie właśnie o tej książce. No dobra, teraz już bez jaj.

Amerykańskie nastolatki dopada epidemia OMNI - ostrej młodzieńczej neurodegeneracji idioatycznej. Nie ma tu jednak żadnej wysypki i plucia krwią, nic z tych rzeczy. OMNI sprawia, że cierpiące na nią dzieciaki obdarzone są nadzwyczajnymi zdolnościami parapsychicznymi. Przesuwanie przedmiotów, czytanie w myślach, niszczenie rzeczy, które aż proszą się o to, by wysadzić je w powietrze... mogłaby być z tego czysta rozpierducha. Nic dziwnego, że dorośli narobili w majty. Na własnej piersi nieświadomie wyhodowali sobie stadko parapsychicznych freaków i musieli coś z tym zrobić. Tak naprawdę bali się po prostu o swoje tyłki, ot cała filozofia. Co więc zrobili? Powsadzali dzieciaki do obozów, które niemalże do złudzenia przypominały obozy pracy i obozy koncentracyjne. Do jednego z takich obozów trafiła główna bohaterka powieści, Ruby. I ma przerąbane, co tu dużo mówić. 

Wiecie, dawno już doszłam do wniosku, że Wydawnictwo Otwarte ma dobrego nosa i wie, co warto na polskim rynku wydać. Nie jestem nawet w stanie zliczyć, ile ich książek podbiło już moje serce, a Mroczne umysły to kolejna, którą zaliczam do bardzo dobrych. Zaczynam się przyzwyczajać, że z ich stajni wychodzą wyłącznie zwycięskie konie, że pozwolę sobie na porównanie tego rodzaju. 
Dystopijna powieść Bracken, wydawałoby się, że skrojona na miarę dla przeciętnego nastoletniego czytelnika, wcale mnie nie rozczarowała, choć nastolatką nie jestem już od jakiegoś czasu. Zgrabnie poprowadzona akcja, oryginalna fabuła, przyzwoity język... nie pamiętam, by w trakcie czytania zapalała mi się w głowie czerwona lampka zwiastująca książkową katastrofę. Jest po prostu bardzo dobrze.

Tytuł oryginału: The Darkest Minds
Tłumaczenie: Maria Borzobohata-Sawicka
Ilość stron: 456
Wydawnictwo: Otwarte

Ocena (1-10): 7 - bardzo dobra




Możesz przeczytać również

2 komentarze

  1. Zaintrygowałaś mnie, aczkolwiek początkowo zaniepokoił mnie fakt, że zapomniałaś o tej książce...ale zdarza się nawet najlepszym;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakończenie mnie zirytowało okropnie i wpłynęło na całą ocenę książki :P

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.